Thursday, January 14, 2010

Witaaaam, la!
Wlasnie wrocilam z pokoju obok, gdzie zostalam zaproszona zeby pobyc z lokalnymi studentami. Nie wiecie, jaka frajde mi to przynioslo- w koncu pobyc z "locals" i zobaczyc jak oni spedzaja swoj wolny czas, o czym rozmawiaja, z czego sie smieja. Apparently, oni srednio co sie ucza, po zajeciach spotykaja sie na jedzenie (oj tak, Azja to kultura jednego nieustannego zarcia wspolnego) a pozniej spotykaja sie wjednym z pokojow i pija piwko i sie smieja, graja w rozne gry planszowe i jest jeden wielki nieustanny chichot. Niesamowite! co prawda czulam sie troche obco z racji akcentu: maja niesamowicie melodyjny akcent, moglabym ich sluuuchac godzinami, ale czasami po prostu tak nawijaja ze trudno dotrzymac kroku.
Zauwazylam ze ironia i dokuczanie sobie jest bardzo czeste, co przyczynilo sie do tego ze ja rowniez potrafilam sie smiac z ich zartow i humoru.
Nie no wlasnie zauwazam ze strasznie trudno ubrac wzsystkie moje spotrzezenia i impresje w slowa zwlaszcza ze moje zdolnosci literackie sa znikome, wiec wybaczcie moja nieudolnosc pisarska.
Po prostu w koncu zaczelo sie prawdziwe poznawanie Singapuru- ludzi, ich kultury, ich HTHT- maja osobna nazwe na spotkania ktore opieraja sie tlyko i wylacznie na tzw "obrabianiu dupy" innym, czyli po prostu plotkowaniu.
W kazdym razie, jestem optymistycznie nastawiona ze bede sie wtapiac w ich kulture, jesc ich jedzonko a walic tam reszte ktora nie moze zniesc ostrych potraw i nie wie co to chilli (ach, zaczynam byc troche ignorantka, ale co tam)
;)
buziaki dla wszystkich, la!

1 comment:

  1. normalnie azjatką się stajesz! Tak trzymać!
    - fanka wschodu, hihihi

    ReplyDelete